Kwiecień, podobnie jak marzec, jest dla nas miesiącem podróży, które się nie odbyły. Mieliśmy kupione bilety na samoloty, zarezerwowane hotele i obmyślone trasy zwiedzania, ale koronawirus pokrzyżował wszystkie plany.
W marcu mieliśmy odwiedzić Kalifornię, Nevadę i wyczekiwane przeze mnie Hawaje. W kwietniu, w ramach ferii wiosennych, mieliśmy zabrać Chłopaków do Meksyku i na Kubę. Ja z Mężem byłam na Kubie dwa razy i bardzo chcieliśmy, aby nasi Synowie też zobaczyli ten kraj.
Oczywiście wyjazdy przepadły, ale… W samym tylko telefonie mam ponad tysiąc zdjęć z zeszłorocznego wyjazdu. Nigdy ich na blogu nie umieściłam. Nie mogliśmy na Kubę polecieć, ale możemy odbyć wirtualny spacer.
Hawana Centrum (Centro Habana)
To będzie dosyć nietypowy spacer, bo nie pokażę miejsc, które można znaleźć w przewodnikach na pierwszych stronach. Taki wpis pewnie kiedyś zrobię, ale prawdę mówiąc, nie taką Kubę, a w szczególności nie taką Hawanę najbardziej lubię. Przepiękne kamienice, które dzisiaj w większości są w złym lub bardzo złym stanie, to świadectwo tego, jak wspaniałe było kiedyś to miasto.
Uwielbiam ten klimat. Muzykę, którą słychać w każdym zakamarku. Pary tańczące na chodnikach. Kolorowo ubranych ludzi. Dzieci swobodnie biegające po ulicy. Nawet te naburmuszone nastolatki i panie w tradycyjnych strojach, które za pozowanie do zdjęcia żądają zbyt wygórowanych sum. Kubańczycy są zazwyczaj otwarci i przyjaźnie nastawieni, mimo biedy, którą widać i której nawet nie ma jak ukryć. Szczególnie w wielkim mieście.
Hawana to nie tylko piękne kobiety, stare amerykańskie samochody, salsa i mojito. Nie chcę też nikomu wmawiać, że cała Hawana to tylko bieda i brud. Ale dzisiaj chcę na zdjęciach pokazać tę mniej turystyczną twarz stolicy Kuby. Zapraszam Was na spacer po La Habana Centro.
































💡Ciekawostki
Solares (Cuarterías): To słowo klucz do zrozumienia architektury Centro. Dawne arystokratyczne rezydencje z wysokimi sufitami zostały po rewolucji podzielone na dziesiątki malutkich mieszkań (często tylko jeden pokój na rodzinę), w których gnieżdżą się całe pokolenia. To właśnie te otwarte dziedzińce sprzyjają integracji, głośnej muzyce i życiu „na zewnątrz”, o którym wspominasz.
Kapitol większy od oryginału: Kubański El Capitolio był wzorowany na Kapitolu w Waszyngtonie, ale… Kubańczycy zbudowali go minimalnie wyższego, szerszego i dłuższego, aby pokazać swoją ambicję (przed rewolucją). Dziś kontrast między odnowionym, lśniącym złotem Kapitolem a sypiącymi się kamienicami ulicę dalej (w Centro) jest symbolem współczesnej Kuby.
Santeria na ulicach: Spacerując po Centro, często można spotkać ludzi ubranych całkowicie na biało. To Iyabó – wyznawcy religii Santeria (połączenie katolicyzmu z wierzeniami afrykańskimi) w trakcie okresu inicjacji. To element duchowej strony miasta, której nie znajdzie się w hotelach all-inclusive.
Życie na tyłach Kapitolu
Wszystkie zdjęcia zostały zrobione w Centrum Hawany. To okolice słynnego Kapitolu (El Capitolio), czyli samo serce kubańskiej stolicy. Kapitol to jeden z obowiązkowych punktów wycieczek, ale na jego tyły mało który turysta się zapędza.
A to tam widać, jak wygląda codzienność wielu ludzi. Życie w stolicy nie dla wszystkich równoznaczne jest z blichtrem i dobrobytem. Tak jest na Kubie i oczywiście w każdym innym miejscu na świecie. Wielkie miasta to bardzo często również wielkie różnice w statusie ich mieszkańców.
To, co wyróżnia Hawanę, to energia i radość, którą Kubańczycy jakimś cudem odnajdują i wzajemnie się nią obdarowują. Muszę przyznać, że mi imponują! Byłam w różnych miejscach na świecie, widziałam różne oblicza biedy, ale chyba tylko na Kubie ludzie z taką „dobrą energią” stawiają czoła trudnej codzienności.






