Kuba

Dwa oblicza Kuby

Gdy wyjeżdżaliśmy do USA, koleżanka, która w Stanach mieszkała kilka lat, powiedziała, że ludzie dzielą się na tych, którzy USA kochają i na tych, którzy ich nienawidzą. Są tacy, którzy uważają, że z Kubą jest podobnie. Ja jednak twierdzę, że w przypadku tego kraju jest jeszcze inaczej, bo Kubę kocha się i nienawidzi równocześnie.

Fasada dla turystów

Zorganizowane wycieczki (na takiej byliśmy przy okazji pierwszej podróży na Kubę) pokazują bardzo przyjemne oblicze tego kraju. Odmalowane fasady kamienic, kolorowo ubrane panie z cygarem w ustach, ludzie pijący daiquiri w ślad za słynnym pisarzem i pary zakochanych tańczące na ulicy. A w tle biel kubańskiej plaży i szum szmaragdowych głębin morskich.

Jednak wystarczy przejść parę kroków poza Plaza Vieja, Plaza de la Catedral czy dziedziniec El Capitolio, aby zobaczyć ulice i podwórka, na których toczy się codzienne życie Kubańczyków. Nie zawsze pachnące rumem i dymem z cygar, nie zawsze wypełnione dźwiękami mambo i salsy.

Codzienność za 30 dolarów

Codzienność Kubańczyków nie jest łatwa. Chociaż przez lata nauczyli się „kombinowania i załatwiania”, a rządy Raula Castro odrobinę poluzowały politykę państwa wobec obywateli, to nadal towarzyszy im ciągła walka z niedoborami i ograniczeniami.

Średnia pensja Kubańczyka to około 25–30 dolarów miesięcznie. To niewyobrażalnie mało jak na standardy europejskie czy amerykańskie, chociaż to nie Kuba jest najbiedniejszym krajem na świecie. Najbiedniejszy Kubańczyk wciąż ma więcej niż najbiedniejszy Haitańczyk, Honduranin, Dominikańczyk czy Meksykanin.

„Polak potrafi” po kubańsku

Państwo socjalne zapewnia Kubańczykowi przydział jedzenia, dotuje lub bezpłatnie udostępnia dach nad głową, oferuje bezpłatną edukację i bezpłatną opiekę zdrowotną. Z drugiej strony, o jakość i wystarczalność tych zasobów lepiej nie pytać.

Ale przecież my to znamy. Może tylko z opowiadań naszych rodziców i dziadków, ale temat całkowicie obcy nam nie jest. Mówimy, że Polak potrafi – Kubańczyk także. Taki ustrój wymusza „kombinowanie i załatwianie”, aby chociaż w najmniejszym stopniu poprawić jakość życia.

💡 Warto wiedzieć

Mydło na wagę złota: W hotelach jest wszystko, ale na ulicy brakuje podstawowych środków higienicznych. Kubańczycy często proszą turystów nie o pieniądze, ale o mydło, szampon czy długopisy dla dzieci.

Dwie waluty (CUC i CUP): Turyści płacą w CUC (peso wymienialne, powiązane z dolarem 1:1), a mieszkańcy zarabiają w CUP (peso kubańskie). To główny powód tak dużych dysproporcji. Napiwek w wysokości 1 CUC to dla Kubańczyka równowartość ok. 25 CUP – czyli dniówka w państwowej pracy!

Bodegas: Sklepy, w których realizuje się kartki na żywność (Libreta). Wyglądają bardzo skromnie, często mają puste półki, a ceny wypisane są kredą na tablicy. To tam toczy się prawdziwa walka o codzienne przetrwanie, niewidoczna z okien hoteli w Varadero.

Pamiętajmy o tym, że obraz Kuby tworzony na użytek nas turystów, diametralnie odbiega od codzienności większości obywateli tego kraju.

EDIT 

Ten wpis powstał tuż przed tym, jak świat zatrzymał się z powodu pandemii. Od tego momentu na Kubie zmieniło się niemal wszystko – niestety na gorsze.

  1. Koniec z dwoma walutami: 1 stycznia 2021 roku rząd zlikwidował walutę turystyczną (CUC). Miało to uzdrowić gospodarkę, a doprowadziło do gigantycznej inflacji. Dziś na Kubie płaci się w peso kubańskim (CUP), ale królem jest dolar i euro, których kurs na czarnym rynku poszybował w kosmos.

  2. Ceny i zarobki: Wspomniane w tekście „25-30 dolarów” pensji ma dziś zupełnie inną, znacznie mniejszą siłę nabywczą. Ceny żywności wzrosły wielokrotnie. Pojawiły się sklepy MLC (sprzedające towary tylko za waluty obce), na które większości Kubańczyków po prostu nie stać.

  3. Codzienność: Walka o przetrwanie, o której pisałam, stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Braki w dostawach prądu, lekarstw i jedzenia są teraz (w porównaniu do 2020 roku) znacznie dotkliwsze, co zmusiło wielu Kubańczyków do emigracji.

Czytając ten wpis dzisiaj, pamiętajcie, że opisuje on Kubę, która w pewnym sensie już nie istnieje – to obraz wyspy tuż przed wielkim kryzysem.